Choć zwierzęta nie wypiszą nikomu recepty, wiedzą co robić, gdy występują mdłości, a czasem nawet jak opatrzyć ranę. Zoofarmakognozja to sposób, w jaki zwierzęta samodzielnie poszukują i wykorzystują substancje lecznicze, takie jak np. rośliny, w celu zwalczania chorób czy poprawy samopoczucia. Nazwa pochodzi od trzech słów pochodzenia greckiego, które po kolei oznaczają zwierzę, lek i wiedza. Zjawisko to obserwowano już kilka wieków przed naszą erą. Arystoteles opisał zwierzęta, które po śnie zimowym poszukują specyficznych roślin w celu aktywacji przewodu pokarmowego i uruchomienia perystaltyki. Jak podaje Marlena Zielińska, terapeutka zoofarmakognozji stosowanej, jeszcze z innych, dawnych pism, możemy dowiedzieć się m.in. o słoniach stosujących aloes, aby ukoić rany, lub o ptakach, które tworzą okłady z oregano na uszkodzoną skórę. Dodatkowo wiadomo że „wiedza” na temat leczniczych właściwości roślin jest znana nie tylko zwierzętom dzikim, ale także udomowionym, takim jak psy, koty czy krowy.
Zwierzęta wykorzystują zachowania samolecznicze, by pomóc sobie podczas choroby, ale też profilaktycznie, zapobiegając im. Gady, słonie, szympansy, czy zwierzęta gospodarskie zjadają rośliny, dzięki którym czują się lepiej i a nawet samodzielnie zabijają pasożyty. Często obserwowanym tego typu zachowaniem jest jedzenie trawy przez psy i koty, które chcą sprowokować wymioty i ulżyć sobie w problemach z przewodem pokarmowym czy zalegającej sierści. Badacze zaobserwowali też używanie wyrobów roślinnych w gnieździe, w celu pozbycia się, czy odstraszenia pasożytów – tak jak robią to zapobiegawczo pszczoły.

Jednak pierwszym udokumentowanym i dokładniej zbadanym przypadkiem świadomego wykorzystania rośliny w celu medycznym, był przykład orangutana Rakusa. Został zauważony w gęstych azjatyckich lasach ze sporą raną na twarzy. Ku zdumieniu naukowców, niedługo po zranieniu, zaczął zrywać liście rośliny z gatunku Fibraurea tinctoria i żuł je, a uzyskaną papkę nakładał na zranienie. Dolegliwość u zwierzęcia zaobserwowano 22 czerwca 2022, a już 3 dni później orangutan zaczął ją leczyć. Podczas późniejszych obserwacji naukowcy nie zanotowali, by doszło do jakiejkolwiek infekcji lub zakażenia, a do końca czerwca rana była zasklepiona. Po miesiącu na twarzy Rakusa można było zobaczyć już jedynie niewielką bliznę. Podczas całego procesu gojenia, małpa znacząco wydłużyła swój czas na odpoczynek. Roślina, którą użyło zwierzę, znana jest ze swoich właściwości przeciwbólowych i przeciwgorączkowych. W medycynie tradycyjnej często używa się jej leczenia m.in. czerwonki, cukrzycy i malarii. Potwierdzono też, że działa przeciwbakteryjnie przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie. Zachowanie to uznano za pierwszy w świecie zwierząt udokumentowany przypadek świadomego wykorzystania rośliny w celach medycznych.

Rakus przed rozpoczęciem leczenia i po wygojeniu rany (Armas, Safruddin/Suaq foundation/AP). Źródło https://www.aljazeera.com/news/2024/5/3/orangutan-seen-treating-wound-with-medicinal-plant-in-world-first. Fotografia wykorzystana do celów edukacyjnych, bez czerpania zysków.
Natomiast takich historii obserwowano wiele. Przykładem mogą być szympansy, które obserwowała Dr. Freymann. Niektóre z nich cierpiały na biegunki i w tym czasie, szukały specjalnej rośliny, aby zebrać ją i przeżuwać, ale nie połykać. Już następnego dnia po jej spożyciu zwierzętom ustała dolegliwość. Tym tajemniczym lekiem była Vernonia – obecnie znana z silnych właściwościach toksycznych, ale jednocześnie przeciwpasożytniczych i antybiegunkowych. Z opisów badań wynika, że zwierzęta wyszukiwały rośliny, których nie ma w ich codziennej diecie i aż 90% z nich zawierało substancje przeciwbakteryjne i przeciwzapalne. Oczywiście zwierzęta nie wiedzą nic o naukach, takich jak biochemia czy zielarstwo. Uznaje się, że umiejętności te mogą być uwarunkowane genetycznie i odziedziczone po poprzednich pokoleniach. Osobniki wybierające rośliny lecznicze, mają większe szanse na przetrwanie w naturze dzięki selekcji naturalnej. Mogą się też zdobyć te cenną wiedzę o doborze roślin i ich zastosowaniu, poprzez aktywną naukę i obserwację m.in. rodziców.

Samoleczenie obserwuje się także u delfinów, które ocierają się o koralowce wydzielające substancje wspomagające gojenie i zapobiegające infekcjom, oraz u papug, które celowo zjadają toksyczne rośliny, by zwalczać pasożyty jelitowe. Niektóre gatunki papug, takie ary, jedzą glinę i glebę bogate w minerały, które mogą neutralizować toksyny zawarte w spożywanych roślinach. Glina działa jak adsorbent, wiążąc toksyny i pomagając w ich usunięciu z organizmu. Poza tym glina ta jest niezwykle bogata w sód, więc przy okazji ptaki mogą uzupełnić niedobory mineralne.
Mechanizm doboru substancji leczniczych i ich użycia przez zwierzęta nie jest w pełni poznany. Wiele przypadków mogło powstać za pomocą metody prób i błędów. Innym wytłumaczeniem na te zachowania może być działanie cytokin stanu zapalnego, które produkowane są w organizmie zwierzęcia podczas infekcji. Sprawiają one, że zapach roślin o właściwościach leczniczych będzie odbierany przez zwierzę jako przyjemny, przynoszący ulgę i będzie wabiący. W tym samym czasie zdrowy osobnik uznać może ten zapach jako neutralny lub nawet nieatrakcyjny.
Zdolności do samoleczenia występują również u owadów. Pszczoły są nie tylko kluczowymi zapylaczami w ekosystemach, ale także wyjątkowymi farmaceutami, którzy potrafią wytwarzać substancje lecznicze. Przykładem tego jest propolis, naturalny antybiotyk, którym wykładają ule, tworząc barierę przeciwko pasożytom i grzybom. Badania dowiodły, że kolonie produkujące propolis były mniej podatne na choroby. Co ciekawe, w tym przypadku chodzi nie o leczenie indywidualne, lecz społeczne, ponieważ substancja ta chroni całe gniazdo. Zarażenie grzybicą, często dotyka głównie larw, a pozostałe pszczoły maksymalizują wtedy produkcję propolisu, aby wspomóc ich leczenie. Jest to wyjątkowe zachowanie pokazujące ścisłe zachowania społeczne. Oprócz swojego rodzaju dezynfekcji gniazda, propolis może wspierać regenerację uszkodzonych tkanek i przyspieszać gojenie ran u pszczół.

Zjawisko zoofarmakognozji pokazuje, że zwierzęta nie tylko instynktownie potrafią zadbać o swoje zdrowie, ale także dostarczają nam cennych wskazówek, dotyczących m.in. naturalnych lekarstw. Obserwując ich zachowania, człowiek może zyskać wiele informacji na temat przydatnych w medycynie substancji, ale też o zwierzęcym behawiorze. To dowód, że świat zwierząt i ludzi łączy więcej niż myślimy, w tym troska o swoje zdrowie. Naszą rolą jest zadbać o tę naturalną mądrość natury i czerpać z niej odpowiedzialnie i nieinwazyjnie.
