Bilety

Nie oglądaj się za siebie

Nie oglądaj się za siebie

Czy to da się wyleczyć?

Gdy w 1866 roku, niemiecki lekarz psychiatra Karl Ludwig Kahlbaum wprowadził do nauki nazwę „pareidolia”, opisując w naukowym piśmie, zjawiska polegającego na „ludzkiej tendencji do dostrzegania znajomych kształtów w chaotycznych, pozbawionych sensu wizerunkach otaczającej nas rzeczywistości”, jego innowacyjne podeście do nauki, nie zostało uznane za… powiedzmy delikatnie – interesujące. Niestety, jego „dziwne” badania musiały poczekać ponad 50 lat, by naukowcy pochylili się nad nimi ponownie. W 1921 roku „pareidolia” stała się podstawą testów Rorschacha, stosowanych np. w psychologii, lepiej znanej jako czytanie obrazów z plam atramentowych.

Dlaczego rzeczy spełniające cechy pareidolii przykuwają naszą uwagę?

Można by rozpisywać się o mechanizmie neurologicznym, który za tym stoi, ale skupmy się na zupełnie innym aspekcie, mianowicie na wykorzystywaniu strachu przeciwnika. Człowiek, podobnie jak np. szympansy, jest gatunkiem społecznym. Trudna zdolność szybkiego odróżnienia w naszym otoczeniu przyjaciela od wroga, jest atawizmem. To pozostałość po naszych przodkach, którzy musieli stale pozostawać czujni, by uniknąć niespodziewanego ataku. Atawizm jest dowodem na to, że cechy genetyczne nie zanikają, natomiast mogą pozostać uśpione przez bardzo długi czas, a potem ponownie się ujawnić.

Ewolucja dookoła głowy

Ewolucja, łaskawa dla niektórych gatunków, pozostawiła im tzw. „rysunek oka”. Pojawia się on u niektórych zwierząt np. ptaków, czy też ssaków np. serwali.

Ten średniej wielkości kot, czyli serwal sawannowy (ważący nie więcej niż 10 kilogramów) prowadzi samotniczy i terytorialny tryb życia. Najczęściej aktywny jest o zmierzchu i w nocy. W tych porach dnia ciągle pozostaje uważny, by samemu nie zostać posiłkiem dla większych od siebie mięsożernych zwierząt występujących w Afryce. Serwal swoją zdobycz lokalizuje głównie na podstawie doskonałego słuchu, lecz jego uszy pełnią jeszcze jedną ważną funkcję, pomagają mu przetrwać. Jak to możliwe? Otóż ma on „oczy na uszach” (czyt. czarne plamy z jasną łatką pośrodku, z tyłu głowy). Dzięki takiej adaptacji drapieżniki widzący serwala od tyłu myślą, że jest przez nich obserwowany, co znacznie redukuje ryzyko ataku.

Gdy mowa o zwierzętach i dużych oczach, od razu przychodzą nam do głowy sowy. Ciekawym przypadkiem jest sóweczka dwuplamista, której pióra z tyłu mają również za zadanie wprowadzać atakującego w błąd. Ich wygląd przypomina ślepia.
(Możecie znaleźć dużo zdjęć tej sowy w internecie)

Mechanizm w jednym i drugim przypadku jest prosty. Drapieżnik atakujący od tyłu swoje potencjalne ofiary, jest lekko zdezorientowany, gdyż fałszywe oczy dają wrażenie że widzi ich sylwetkę od przodu, co rozprasza uwagę drapieżnika, a ofierze daje czas na ucieczkę.

Ale wróćmy do nas…

Proszę o szczerość, kto chociaż raz nie dostrzegł „buzi” w gniazdku elektrycznym, dziupli na drzewie, czy filiżance pełnej kawy. Nasz mózg jest nastawiony do wyłapywania prostego zestawu cech definiującego ludzką twarz. Czyli wystarczy jedna kreska i dwie kropki ”udające” oczy i usta, i już czujemy się obserwowani, czyżby pora na ucieczkę…

Niesamowita jest nasza natura.

Emilia Długołęcka

Partner Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego

Przyjaciele ZOO

Na naszej stronie internetowej wykorzystujemy pliki cookies, aby zapewnić użytkownikom najwyższą jakość usług. Jeśli nie dokonasz zmian w ustawieniach przeglądarki dotyczących plików cookies, będą one automatycznie zapisywane na Twoim urządzeniu. Aby uzyskać więcej informacji, kliknij tutaj.