Za oknami coraz szybciej nastaje mrok, a klimat jesieni owianej grozą nas nie opuszcza. Dlatego dziś zapraszam na opowieść o pozornie uroczym i przyjaznym kocie, ale w rzeczywistości bezwzględnym, i można powiedzieć „wampirzym” łowcy.
Stając przed kotem pustynnym widzimy zwierzę bardzo podobne do jego udomowionego kuzyna. Ma on jednak większe uszy, odpowiadające za odprowadzanie ciepła z organizmu oraz zapewniające bardzo dobry słuch. Dzięki nim potrafi usłyszeć najmniejszy ruch wykonany pod powierzchnią i upolować ofiarę rozgarniając piasek. Posiada też jasne umaszczenie chroniące go od przyciągania promieni i zapewniające idealny kamuflaż.
Między palcami na łapkach rośnie im dłuższa sierść, która chroni przed poruszaniem się po gorącym piasku za dnia, ale też od zimnego gruntu nocą.

Na pewno każdemu, kto miał okazję podziwiać koty pustynne, na ich widok od razu zmiękło serce. Wokół wybiegu naszych najmniejszych kotowatych w ogrodzie, często słyszymy rozczulające komplementy o „malutkich puchatych kuleczkach”, które chcą być zabrane do domu. Zgadzamy się, że wyglądają uroczo, natomiast na pewno mniej popieramy chęć posiadania, pogłaskania czy przytulenia kociaka. Warto tu przypomnieć, że są dzikimi zwierzętami, których nie można trzymać w domu. Są też bezwzględnymi łowcami m.in. jadowitych węży. Bez problemu upolują w kilka chwil pająka, ptaka, gryzonia czy zająca. Jak sama nazwa mówi- mieszkają na pustyniach, gdzie skrajnie nieprzyjazne warunki środowiskowe nie pozwalają im raczej na marudzenie nad posiłkiem. Uogólniając, zjedzą wszystko, co napotkają na swojej drodze.
Żaden organizm na świecie nie przeżyje bez wody, natomiast nie każdy musi pić- tak jak na przykład koty pustynne. Pozyskują potrzebne im płyny ze swoich ofiar, zadowalając się m.in. krwią swojej zdobyczy, skąd właśnie określenie- wampir z pustyni. Oczywiście tytuł ten potraktowałabym z przymrużeniem oka, ale nasze zdjęcia mówią same za siebie 🙂


Druga strona medalu- łowcy są odławiani
Koty pustynne przez swój uroczy wygląd oraz niewielkie rozmiary padają ofiarami połowów człowieka. Dotyczy to głównie młodych kociąt, aby przeznaczyć je na zwierzęta domowe. Zdarza się, że koty polują m.in. na lokalnie utrzymywany drób, dlatego tępione są również przez hodowców. Coraz częściej pojawia się rozważanie w Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) na temat rozszerzenia statusu tych zwierząt z „najmniejszej troski“ (LC) do „bliskie zagrożenia” (NT).
Na ten moment ciężko określić wielkość ich populacji, ponieważ są rekordzistami wśród kotów pod względem zajmowanego terytorium- mimo swoich małych rozmiarów. Z łatwością dostosowują się do nowych miejsc. Jednak to, że zajmują rozległe tereny, nie musi oznaczać, że jest ich tak wiele. Niestety na wolności prawdopodobnie żyje znacznie mniej osobników, niż można było przypuszczać.
